poniedziałek, 11 sierpnia 2014

11. Kochałam Cię idioto!

-No słucham- usiadłam na przeciwko i założyłam ręce
- To jest moja koleżanka ze szkoły Ala chciała, abym jej pomógł z matematyki bo sobie nie radzi.
-Z matematyki.... a jak się udziela jakichkolwiek korków z jakiegokolwiek przedmiotu to nie siedzi się w domu, bibliotece lub obojętnie w jakimś cichym miejscu?! a nie kurde na środku rynku?!
-No tak, ale ona nie chciała....
-Co nie chciała?! nie chciała się całować i obmacywać?! nie widziałam, żeby zaprzeczała, ty z resztą też...- wstałam ze złości, nie chciałam tego idioty widzieć na oczy, chciałam go wyrzucić, ale okazałam się za słaba
- Aniu, ale to ja ciebie kocham!
- To czemu lizałeś się z jakąś Alą na środku rynku?!-cisza - jakbyś mnie kochał to byś tego nie zrobił- i opadłam na łóżko w bezsilności zalana łzami a on nic nie powiedział- jak ci mam zaufać? skąd mam pewność, że to był raz? a nie kilka razy?? no powiedz spotykałeś się z nią wcześniej i też tak było?
On siedział na przeciwko mnie spuścił głowę i nic nie powiedział, ale dla mnie to była odpowiedź. Już wiedziałam co teraz nastąpi, ale chciałam się jeszcze upewnić.
- Popatrz mi prosto w oczy i powiedz, że mnie kochasz.
-....
-No zrób to!
-....
- A jednak. Wiedziałam. Czyli byłam twoją zabawką.- Pociągnęłam nosem i powiedziałam ciszej- Ja cie człowieku kochałam a ty mnie tak zraniłeś.... myślałam, że naprawdę odwzajemniasz te uczucia. Jak widać myliłam się. Z nami koniec. Teraz już nawet nie wiem czy był nawet początek. I jak dobrze ci się mną bawiło???  Nie chce cie widzieć, nie chce cie znać, wynoś się stąd. - Nawet nie miałam już siły żeby krzyczeć. Kiedy wychodził nawet na mnie nie spojrzał tylko wyszedł. A ja siedziałam bezsilna, sama, zalana łzami. Wszystko straciłam.Tego wieczora postanowiłam zaprzyjaźnić się z pewną dziewczyną. Pierwsze odczucie to ból, ale z każdą kreską czułam spokój, opanowanie, ulgę. To było wspaniałe uczucie. A krople kapały jedna po drugiej. Byłam w innym świecie.Bardzo ją polubiłam, dawała mi ulgę po tym co zrobił mi Patryk. Byłam jej za to wdzięczna. W głowie powtarzałam sobie "Kochałam Cię idioto. To dzięki Tobie się z nią zaprzyjaźniam. Nienawidzę Cie!". Z nią zaczęłam nowe, życie, nowy własny świat. Wielu ludzi ułożyło sobie z nią świat a nazywali ją ŻYLETKA. Po tym spotkaniu wytarłam rękę ręcznikiem i wrzuciłam go do koszyka na brudne ubrania. Po tym rytuale wróciłam do pokoju, założyłam pęczek bransoletek na rękę, żeby nie było widać ran i zdzwoniłam do mojej kuzynki Zosi:
- hej - powiedziałam smutno
- hej, co się stało??- zapytała przejęta
- mogłabyś przyjechać do mnie? - zapytałam ze łzami w oczach
- no ok będę za 15 minut
- ok czekam
Po 15 minutach przyjechała z pełną reklamówką pełną słodyczy.
-Pomyślałam, że się przydadzą
- I dobrze myślałaś - i zaczęłam płakać
- Ej mała co jest?
- Co jest? ten idiota mnie nie zdradzał i na dodatek nie kochał- wybuchłam większym płaczem
- Ciii, już spokojnie. Dopilnuje, że o nim zapomnisz. A teraz przestań płakać i oglądnijmy sobie jakąś komedie bo trzeba zjeść te słodycze. - powiedziała
- No ok - uśmiechnęłam się niepewnie - to co oglądamy???
Padło na "Millerów", ale się uśmiałyśmy. Nawet nie zauważyłam, a zapomniałam o tym debilu co mnie tak zranił, ale to tylko na chwile bo blizny które zostaną na ręce będą mi o tym przypominać. Nagle Zosia skoczyła na równe nogi kiedy zobaczyła która godzina.
- Jejku, ale już późno! Ania ja muszę lecieć. Bartek na mnie czeka.
- No ok, ale daj znać jak dojedziesz i dziękuję, że przyjechałaś. - ucałowałam ją na pożegnanie i krzyknęłam jeszcze kiedy wsiadała do samochodu. - A i pozdrów Bartka.
- Ok! Pa! Trzymaj się tam.
Bartek chłopak Zosi jest siatkarzem w BBTS-ie w Bielsku-Białej. Poznali się na jednym z meczy który grali bodajże z Effectorem Kielce. Podczas rozgrzewki kiedy przechodziła koło parkietu dostała niefortunnie uderzona piłką własnie przez Bartka i tak zaczęła się ich znajomość.
Po odjeździe Zosi poszłam zrobić sobie herbaty i poszłam do pokoju. Sprawdziłam wszystkie możliwe portale społecznościowe i poszłam oddać się w ręce Morfeusza.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
i... kolejnyyyyy :) pomału zaczyna się coś dziać :) proszę komentujcie :)

niedziela, 10 sierpnia 2014

10. Kochanie.... ja Ci to wytłumaczę.

Kolejne dni mijały bardzo szybko. Szkoła,  spotkania z Patrykiem, spanie i tak w kółko. Patryk zabierał mnie to na spacer, to do kina albo spędzaliśmy czas w domu. Czas leciał. Nie zauważyłam a już była połowa semestr. Ale nie o tym mowa.  Między mną a moim chłopakiem coś zaczęło się psuć... Wypominał mi często, że spędzam częściej czas z Patrycją i Dagą a nie z nim. Coraz częściej kłóciliśmy się o błahostki.

Któregoś wtorku na WF-ie:

- Ania ty trenowałaś siatkówkę?- zapytał zachwycony pan Gondi (tak go nazywano)
- Tak, na rozegraniu a co?
- Bo jestem trenerem w jednym z klubów i pomyślałem, że może chciałabyś grać?
-Ja? No pewnie! Właśnie szukałam klubu, żeby pograć.
- To wpadnij  do nas. Treningi odbywają się we wtorki, środy i piątki, na razie przyjdziesz tak na próbę i jak ci dobrze pójdzie to dostaniesz wszystkie papiery i zostaniesz członkinią klubu.- napisał mi na karteczce adres gdzie znajduje się hala i dał mi ją kiedy wychodziłam z zajęć. Ta karteczka przykuła uwagę kilku dziewczyn, ale nie powiedziałam im niech je zżera ciekawość.Po lekcjach w busie Magda nie wytrzymała:
-Ej Ania no powiedz!- wystrzeliła
-Ale co??- Udawałam, że nie wiem o co chodzi
-Powiedz o co chodziło Mariuszkowi i co na tej kartce napisał
- Swój numer telefonu- powiedziałam złośliwie
-Ale śmieszne- powiedziała naburmuszona
-No dobra powiem ci...-przeciągałam i zamilkłam
Po minucie:
-Ekhemmm....
-Ale teraz???- zapytałam głupkowato
-No a kiedy???- zapytała zła
-No więc....
-Anka nie denerwuj mnie!- krzyknęła
-No nie krzycz! Już mówię - dobrze, że wyszłyśmy z busa bo nieźle by się na nas patrzyli ludzie - Dostałam propozycje grania w klubie w którym Mariusz jest trenerem. Napisał mi adres hali gdzie odbywają się treningi.
-Aaaa... ciesze się. Ania będzie zawodową siatkarką!
-Hahahaha cicho bądź! ludzie się na nas patrzą....a poza tym jeszcze nie od razu zawodowa siatkarka.
- Oj tam oj tam, ale i tak się cieszę
-Ja też jutro albo w piątek mam się wstawić na próbę a potem może będę członkinią klubu.
- To trzymam kciuki. O! mój bus. Dobra ja lecę , paaa - i ucałowała mnie na pożegnanie
- No pa pa

Wracając już do domu stwierdziłam, że pójdę sobie rynkiem i po siedzę chwilę na ławce. Lubie patrzeć na zabieganych ludzi którzy gdzieś się spieszą, albo na dzieci bawiące się przy fontannie. Coś mi podpowiedziało żebym tym razem popatrzyła na jedną z ławek. To co tam zobaczyłam zaszokowało mnie. Był to mój kochany chłopak z jakąś laską i jako wisienka na torcie całowali się. Byłam w szoku miałam ochotę tam odejść i dać mu z przysłowiowego liścia, ale stwierdziłam, że nie będę robić awantury na środku rynku. Zrobiłam dyskretnie zdjęcie, które posłuży jako dowód i wróciłam do domu bo odechciało mi się siedzenia na rynku.
Wieczorem kiedy Patryk przyszedł i leżeliśmy na łóżku postanowiłam z nim porozmawiać.
-Dziś jak wracałam z busa do domu bardzo mnie coś zaciekawiło i zrobiłam tego zdjęcie. Zobacz jakie fajne.- i podałam mu telefon. Kiedy to zobaczył zbladł.
-Kochanie.... ja... ja ci to wytłumaczę....




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
no i co tam??? przepraszam, przepraszam, przepraszam :( obiecałam i nie dotrzymałam słowa :(
wybaczcie i bardzo proszę komentujcie to mnie motywuje do dalszej pracy :) a i dziś pojawiło się coś takiego jak "Informowani" (patrz prawa strona pod rozdziałami xD ) możecie zostawiać linki do swoich profili na ask'u a  ja będę was tam informować o nowym wpisie :P