Piotrek
pobiegł w swoją stronę a ja skierowałam się na trybuny. Przypomniało mi się, że
muszę sprawdzić telefon. Jak na złość nie mogłam go znaleźć. Szukałam go nadal
idąc, w pewnym momencie poczułam, że leżę na
podłodze i wypadła mi połowa zawartości z torebki.
-Uważałbyś może
- to ty szłaś i grzebałaś w torebce.
-dobra wygrałeś
-mhm- podał mi rękę, kiedy wstawałam poczułam ból w kostce
-Ałł…- powiedziałam kiedy chłopak przykucnął po rzeczy które
rozsypały się po całym korytarzu
-Hej… co jest?
-Nic, możesz już iść… poradzę sobie – powiedziałam stanowczo,
odebrałam od niego mój portfel, notes i jeszcze kilka rzeczy. Chciałam odejść w
swoją stronę, ale kiedy stanęłam na tej obolałej nodze prawie się przewróciłam,
w porę złapał mnie siatkarz.
- przecież widzę, że ledwo stoisz…
-jak widzisz to po co pytasz?
- Przepraszam, Wojtek jestem
- Mhm, wiem…
-Chodź pomogę Ci… - popatrzył na mnie- jak masz na imię?
-Anka, poradzę sobie
- Nie poradzisz, zaprowadzę cię na twoje miejsce
- I dasz mi spokój- powiedziałam stanowczo i pomógł mi iść
na trybuny
- Dasz się namówić na kawę w ramach rekompensaty?
- Nie jestem z tond…
- Ja też i co?
- Przyjechałam tu tylko na weekend i dzięki temu wypadkowi
pewnie będę siedzieć w mieszkaniu kuzyna
-Tak cię przepraszam, to podwiozę cię do mieszkania…
cokolwiek, proszę nie dam ci spokoju
-Proszę o gromkie brawa dla drużyny z Bełchatowa!-
Powiedział prowadzący
- Chyba musisz już iść twoja drużyna właśnie wychodzi na
parkiet
- Chcesz się mnie pozbyć?
-Bingo – zaśmiałam się
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz – powiedział żartobliwie
- Idź już- popchnęłam go
-Idę, idę – pobiegł na boisko
Z perspektywy Wojtka:
- Ty stary co to za dziewczyna?- spytał ciekawski Kłos
- Chciałbym ci przypomnieć, że masz dziewczynę Ola się zwie.
-Pamiętam, no powiedz mi bo nie wytrzymam…. – zaczął skakać
jak dziecko
- Wpadłem na nią jak wychodziłem z szatni. – cały czas
patrzyłem w jej stronę
- Uuuuu widzę, że wpadła ci w oko – zaśmiał się
- Przestań nie jest z tond… - powiedziałem zawiedziony
-No i co?
-O czym sobie plotkujecie głupki? – zapytał Wrona
- Wojtuś poderwał dziewczynę – zaśmiał się Karol
- Nie poderwałem tylko wpadłem na nią kiedy wychodziłem z
szatni.
- I odprowadził ją na trybuny – gadał jak najęty
- Zamknij się już- prawie krzyknąłem
- Ojjj przestań. Opowiadaj jak to było- powiedział spokojnie
Andrzej- a ty – wskazał na Kłosa- spadaj, chyba cię wołał trener
- No więc to było tak ja sobie spokojnie wyszedłem z szatni
i pomału kierowałem na parkiet, w pewnym momencie wpadłem na Anie. Przeprosiłem
ją i odprowadziłem na trybuny bo chyba skręciła kostkę. Długo z nią nie gadałem
bo oczywiście musieliście wyjść na boisko.
-Dobrze a teraz przywitajmy drużyny. – powiedział spiker, a
my kierowaliśmy się powoli na środek boiska
- Posłuchaj musisz ją złapać po meczu i zaproponować podwózkę
do domu.
- Dzięki stary, z Karolem to się dogadać nie mogłem…
Mecz:
Pierwszy skład wyglądał następująco: Tichacek, Konar, Paul,
Niko, Piter, Perła i Igła.Walka toczyła się punkt za punkt, Sovia za sprawą
Pencheva i jego kapitalnych serwisów ostatecznie wygrała pierwszą partię do
25:23. Wdawałoby się, że po wyjściu z tak ciężkiego seta rzeszowianie rozkręcą
się na dobre. Walka była bardzo wyrównana, Resovia prowadziła, ale po drugiej
przerwie technicznej wydawało by się, że na boisko nie wrócili ci sami
zawodnicy co przedtem tylko osoby, które nie wiedziały jak „ograć”
przeciwników. Chłopaki przegrali tą partię. W trzecim secie soviacy zaczęli fatalnie
na pierwszej przerwie technicznej mieli tylko zdobyte 4 punkty i Skra nie dała
za wygraną, kolejnego seta przegrała Sovia. W czwartej partii wydawało by się,
że to już koniec, na stanie 16:20 na zagrywkę wszedł Niko z jego wspaniałymi
zagrywkami nie mógł sobie poradzić, żaden z zawodników Skry, As za Asem. Dzięki
niemu zremisowali, i tak zaczął się kapitalny fragment gry Resovii, świetne
przyjęcia, kontry i zakończenia akcji, wygrali tą partię. Piąty set był bardzo
emocjonujący. Tie-break rozpoczął się fatalnie 0:3.Resovia walczyła wywalczyła
przewagę 8:6, ale skrzaty nie dawały za wygraną zremisowali 12:12 trener Kowal
poprosił o czas kiedy zagrywka była po stronie przeciwników i to pomogło piłka
wylądowała na aucie, końcówka meczu była formalnością chłopaki wygrali 15:12.
MVP meczu został Nikolay Penchev w sumie nie dziwię się po takich zagrywkach i
tylu wspaniale skończonych akcjach nie mógłby zostać ktoś inny MVP. Należy mu
się. Uśmiechnęłam się w stronę Piotrka i Niko kiedy spojrzeli na mnie. Chłopaki
po rozdaniu autografów i pozowaniu do zdjęć pobiegli do szatni ja postanowiłam
poczekać na nich. Trochę sobie poczekałam … W końcu usłyszałam śmiechy zza
drzwi prowadzących na trybuny
- No wreszcie, a mówią, że to na dziewczyny trzeba długo
czekać… - powiedziałam z ironią
- Hahaha bardzo śmieszne- powiedział Pit
- Idziesz?- zapytał Niko
- Nie dam rady…- Odpowiedziałam z grymasem na twarzy
- Co się stało?- zapytał Piotrek i podszedł
- Przewróciłam się i chyba skręciłam kostkę….
-Nie przewróciła się tylko ja wpadłem na nią i ją
przewróciłem…- krzyknął Włodarczyk z dołu i wyszedł na górę do nas- Przepraszam
cię jeszcze raz… Niko gratuluje MVP
- Dzięki
-Mogę się jakoś zrekompensować i zawieść cię do domu?
- Nie trzeba, Piotrek jest samochodem to mnie zabierze, DO
SIEBIE – powiedziałam wypowiadając wyraźniej ostatnie słowa
- Aaaa, sorry nie wiedziałem, że Pit ma dziewczynę, sorry
stary – kiedy Wojtek skończył mało co nie wybuchłam śmiechem
- To moja …- Pit próbował sprostować, ale przerwałam mu
-Tak dziewczyna, coś dziwnego?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś trochę krótszy, ale ważne, że jest :)
chcecie dalej?? proszę skomentujcie :) dzięki temu mnie to motywuje do dalszej pracy :) całuski :*
Świetne oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuńDALEJJJJJ!!!!!!! No normalnie szok :D
OdpowiedzUsuń