poniedziałek, 28 lipca 2014

9. Błysk w oczach.

Kolejnego dnia:

Było mi ciężko wstać, ale jakoś dałam rade. Dziś pierwszy dzień nauki. kiedy wstałam poszłam do łazienki wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Wróciłam do pokoju i założyłam czarne rurki, białą bokserkę i koszulę. Zjadłam śniadanie i poszłam na przystanek. Tam czekała już na mnie Magda:
-Cześć Ania no i jak gotowa?- zapytała
-No... Chyba... Nie... Nie wiem- odpowiedziałam niepewnie
-Ej no damy radę- powiedziała uśmiechając się i wsiadłyśmy do busa. Jak to ja lubię jechać w ciszy, albo ze słuchawkami w uszach więc tak zrobiłam a koleżanka poszła w moje ślady.

Andrychów, szkoła:
-Gdzie mamy iść?-  zapytała
- No właśnie nie wiem...
- Logistycy z Wadowic??- zapytał nieznajomy pan
-Tak -odpowiedziałyśmy razem
- Mieliście być na 7.10 a jest przed 8 -Powiedział ze złością w głosie
-Nam w Wadowicach powiedzieli, że mamy przyjechać tu na 8.00- odpowiedziałam a Magda siedziała "cicho jak myszka".
-To wam źle powiedzieli. Od przyszłego tygodnia macie przyjeżdżać na 7.10, możecie iść na lekcje. Teraz macie zajęcia wojskowe. Życzę powodzenia.
Pokiwałyśmy głowami na zgodę i poszłyśmy niepewnie do klasy. Strasznie się przeraziłyśmy tego nauczyciela mam nadzieje, że już go nie spotkamy albo nie będzie nas uczył... Pierwsze wrażenie po wejściu do klasy to wszystkie oczy zwrócone w naszą stronę. Strasznie się speszyłyśmy.
-Dzień dobry, przepraszamy za spóźnienie...
-Czemu tak późno?! Mieliście być na 7.10. - rzekł z wyrzutem pan pułkownik
-Bo pani wychowawczyni u nas w Wadowicach przekazała nam, że mamy przyjechać tutaj na 8.00 i dlatego/
- No już trudno, ale musicie zapytać kolegów co mówiłem na poprzedniej lekcji bo nie chce mi się powtarzać...
Usiadłyśmy i słyszałyśmy jakieś szepty, pewnie o nas, ale olałyśmy to. Po lekcji zapoznałyśmy się z ludźmi z klasy, w końcu będziemy się z nimi uczyć we wtorki. Po zajęciach wojskowych mieliśmy WF, no w końcu coś dla mnie. Tylko tym razem mieliśmy takie organizacyjne sprawy. Siedziałyśmy sobie z Magdą spokojnie na korytarzu aż tu nagle ktoś koło mnie przystanął. Zerknęłam w górę nieznajomy spojrzał na mnie, uśmiechnął się i poszedł w stronę, w którą wcześniej się kierował. Był bardzo wysoki pomyślałam "Uuuu mógłby być siatkarzem''.  Po dzwonku poszłyśmy do sali, zajęłyśmy ławkę i czekałyśmy na nauczyciela. Jak się okazało nieznajomy był nauczycielem wychowania fizycznego. Przedstawił się jako Mariusz Gądor, opowiedział co mniej więcej będziemy robić na WF-ie. Potem przedstawiliśmy się i mówiliśmy w co lubimy grać, trenujemy itd. Kiedy powiedziałam, że trenowałam siatkówkę trzy lata zobaczyłam w jego spojrzeniu błysk. Czułam, że coś się święci. Rozmawialiśmy bardzo długo. Po WF-ie wracałyśmy do domu.

W busie:

- Powiem ci, że fajni ludzie, nauczyciel od WF-u też spoko, jedyne co to pułkownika się obawiam. - powiedziałam
- Dlaczego? Myślę, że będzie spoko, ale zwróciłam uwagę, że pan Mariusz? no, gość od WF-u  przyglądał ci się. To mnie troszkę zdziwiło...
- Eeee tam, może ci się przewidziało.- Odpowiedziałam
- No nie wiem.... może- rzekła niepewnie.
Po naszej krótkiej konwersacji o nauczycielach Magda włożyła słuchawki, a ja patrzyłam przez okno całą drogę do Wadowic.
Popołudniu spotkałam się z Patrykiem, poszliśmy na długi romantyczny spacer a potem do niego. Pooglądaliśmy filmy, dowiedziałam się, że będzie miał rodzeństwo.
-Oooo, jak się cieszę
-Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo- powiedział szczęśliwy.
-Muszę się zbierać bo jutro szkoła...
- Kurcze już? No dobrze, leć, Kocham Cię.
- Ja ciebie też- i pocałował mnie na pożegnanie. A ja nagle przypomniałam sobie o Michale. Postanowiłam, że jak wrócę to napiszę do niego.

W domu:

-Wróciłam! - zawołałam- Mam coś zrobić?- zapytałam mamy kiedy weszłam do kuchni, żeby coś przekąsić
- Nie, a jak tam u Patryka??
- Wszystko ok, ma mieć rodzeństwo.
- To super! Na pewno się cieszy. - powiedziała zaskoczona Agata
- Bardzo, jest prze szczęśliwy , dobra zjem coś i idę spać bo jutro szkoła.
Zjadłam szybko płatki z mlekiem i poszłam do swojego pokoju po piżamę. Po kąpieli wzięłam telefon i napisałam do Michała/:

Ja: Hej :* Co tam u Ciebie? Bardzo się stęskniłam :)
Od Michał: No hej :* wszystko ok :) dużo się dzieje. Po Twoim wyjeździe poznałem dziewczynę ma na imię Ola. Jest bardzo sympatyczna, codziennie  się spotykamy, musisz ją poznać :) na pewno się dogadacie. Ja też się bardzo stęskniłem  :)   A co u Ciebie?
Ja: Oooo :) to fajnie :) Spotykajcie się, spotykajcie! A za niedługo będziecie razem :P  Z wielką chęcią ją poznam :) Co u mnie? wspaniale! :) Nowa szkoła, nowi ludzie i jestem w związku, czego chcieć więcej? A pro po szkoły... muszę kończyć bo jutro szkoła :P Paa :* 
Od Michał: Szczęściara... Na razie. 

Ostatni sms od Michała bardzo mnie zastanawiam... Chyba nadal coś do mnie czuje, bo odniosłam takie wrażenie, że się bardzo zezłościł jak napisałam o moim związku, ale nie przejęłam się tym zbytnio.W końcu on też kogoś poznał. Stwierdziłam, że nie będę dalej o tym myśleć i poszłam spać. 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
no to co??? dziś dłuższy bo wczoraj już nie miałam siły pisać więcej.... komentujcie bardzo proszę to mnie motywuje do dalszej pracy :) 

niedziela, 27 lipca 2014

8. Tu jest pięknie.

Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam, że weszliśmy na wzgórze gdzie rosło wielkie drzewo a pod nim zostały postawione dwie ławki. Usiedliśmy na jednej z nich i zauważyłam, że stąd widać panoramę miasta a za nami rozciągała się łąka. Było wspaniale, nigdy nie widziałam piękniejszego widoku.
-Mieszkam tu tyle lat a nie wiedziałam, że jest takie miejsce.-mówiłam z podziwem-Jak ty to miejsce znalazłeś?
-Któregoś dnia wybrałem się na spacer bez żadnego celu, szedłem przed siebie i jakoś tak tu trafiłem.
- Jest wspaniale
- Wiedziałem, że ci się spodoba. - i pocałował mnie w policzek
Siedzieliśmy na ławce długo. Bez przerwy w ciszy, nie przeszkadzało nam to lubiłam tak z moim chłopakiem przebywać. Byłam zauroczona tym miejscem. Kiedy wracaliśmy było już ciemno i zimno.
-Zimno ci??- zapytał z troską
-Tak trochę... - Mój ukochany zdjął bluzę i założył mi ją na ramiona- nie zabierz ją bo tobie będzie zimno.
- Nie chcę by mojemu skarbowi było zimno i żeby się rozchorował.- pochylił się i dał mi soczystego całusa
Wracaliśmy bardzo długo nie chciałam się z Patrykiem rozstawać, bardzo dobrze się przy nim czułam. Gdy doszliśmy do domu było dobrze po dwudziestej drugiej, a kolejnego dnia miałam być w szkole o 8.00 i to jeszcze w Andrychowie. Pożegnałam się z Patrykiem długim pocałunkiem i weszłam do domu. Pobiegłam do pokoju zabrałam piżamę i wzięłam szybki prysznic. Zjadłam jabłko na kolację, bo ja nie jem nic ciężkiego wieczorem, w ogóle kolacji nie jem.Napisałam jeszcze na facebook'u do Magdy, żeby czekała na mnie rano na przystanku i poszłam spać.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
dziś krótszy... ;/ brak weny, załamka i wgl...
w najbliższym czasie pojawi się zakładka "informowani" będziecie mogli zostawić swoje linki do profili na asku :) także obserwujcie a pod tym postem możecie już zostawiać linki :) całuski :***


poniedziałek, 21 lipca 2014

7. Kocham Cię

W pewnym momencie ktoś wylał na mnie wodę. Okazało się, że był to sąsiad Patryk.
- Jak mogłeś?! - wykrzyczałam śmiejąc się. Skoczyłam na równe nogi i pędem pobiegłam po węza ogrodowego i zaczęliśmy się lać wodą. Po naszych wygłupach suszyliśmy się na hamaku.
- Głupek- i uderzyłam go w bok
- Oj tam chciałem ci umilić życie - zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać.
- Hahaha Patryk przestań!
- To za tego głupka - i nadal mnie łaskotał. Mało co nie spadliśmy z hamaka.
- Hahaha... co mam hahahah... zrobić żebyś przestał? hahah...
-Hmmm... no nie wiem...- i nadal mnie łaskotał
- No przestań! Błagam!! Zrobię wszystko co będziesz chciał - i w końcu przestał
- Wszystko?- zapytał i podniósł brew
- Tak, ale nie łaskocz mnie już- powiedziałam pewnie
Nie zwróciłam uwagi a Patryk leżał nade mną i patrzył mi głęboko w oczy.Był nachylony na niebezpieczną odległość. Coraz bardziej się przybliżał, aż w końcu połączył nasze usta.Całował delikatnie i niepewnie pewnie bał się, że mu ucieknę, ale w głębi duszy chciałam tego. Ten pocałunek był długi i delikatny. Kiedy oderwaliśmy się od siebie on nadal był nade mną złączył nasze czoła i głęboko patrzył mi w oczy. Po chwili powiedział::
- Ania... Kocham Cię- i znowu mnie pocałował
- Ja ciebie też- i dałam mu całusa. Wiedziałam co mówię bo od dawna bardzo mi sie podobał.A on po chwili to samo powiedział. (co on mi w myślach czyta? :D )
- Od bardzo dawna mi się podobasz. Chciałem ci powiedzieć, ale nie było kiedy i okazji. - Przerwał na chwile i dalej powiedział- Co będziemy tu siedzieć, chodźmy na spacer.
- Możemy, tylko zaczekaj idę się przebrać i idziemy.
Pobiegłam szybko do domu, ubrałam białą bokserkę, krótkie spodenki i żółte vans'y. Rozczesałam włosy i poprawiłam rozmazany makijaż. Wracając nie mogłam uwierzyć w to co się przed kilkoma minutami wydarzyło.Przyszłam z wielkim bananem na buzi i zapytałam:
- To co idziemy?
- Jasne słońce. Chodźmy może na miasto- Wstał, złapał mnie za rękę i poszliśmy. Spacerowaliśmy po rynku, posiedzieliśmy na ławce przy fontannie. Nagle przypomniały mi się wakacje, Michał i posmutniałam. Ciągle dręczyły mnie te wspomnienia z wyjazdu nad morze, ale w głębi duszy tęskniłam za Michałem, za naszymi rozmowami, wygłupami.
- Co się stało kochanie? Nagle posmutniałaś.
- Nic się nie stało - i uśmiechnęłam się do niego niepewnie
- Nie cieszysz się, że jesteśmy razem?
- Ciesze się, cieszę. Jak ci coś takiego mogło przyjść do głowy?

- Nawet nie wiem. Dobra dość tego lenistwa wstajemy i idziemy - nagle sie ożywił
- A było tak fajnie... Nie chce mi się nigdzie stąd ruszać...
- No chodź nie daj się prosić
- Ehhh... Gdzie?
- Niespodzianka - powiedział i uśmiechnął się cwaniacko
- Jak mi nie powiesz nigdzie nie idę.- wyprostowałam się, założyłam ręce i pokazałam mu język
- Nie to nie - i sobie poszedł a ja nadal siedziałam na ławce. W końcu  się zlitowałam i poszłam za nim. W końcu krzyknęłam bo nie zauważył, że idę:
-No zaczekaj! - dogoniłam go i kontynuowałam - pierwsze mówisz żebym szła a teraz mi uciekasz.
- Oooo księżniczka raczyła wstać i iść. Nie chciałaś iść to poszedłem...
- Jestem Ania a nie księżniczka - i pokazałam mu język
- Dobra a teraz zamknij oczy
Zrobiłam jak kazał i złapał  mnie za rękę. Szliśmy bardzo długo. Cały czas zżerała mnie ciekawość gdzie on to mnie prowadzi.
-Mogę już otworzyć oczy??
- Nie, jeszcze kawałek
- Ehhhh... no kiedy ?- kontynuowałam
- Weź przestań bo nie zaprowadzę cię tam.
- Kurdeee.... no dobra- odpowiedziałam niechętnie.Po kilku minutach zatrzymaliśmy się.
-No dobra już możesz otworzyć oczy....


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
no hej wszystkim :* na początku chciałam przeprosić za tak długą nieobecność.... ale teraz przynajmniej raz w tygodniu będą pojawiać się kolejne części :) obiecuje :**
jako rekompensata w tym tygodniu dodam 3 albo 4 części :)
a wgl  jak wakacje mijają?? bo mi bardzo fajnie ostatnie dwa tygodnie na mazurach :) a wy jak spędziliście te ostatnie 3 tygodnie i na reszte tygodni jakie plany macie??? pozdrawiam :***