W pewnym momencie ktoś wylał na mnie wodę. Okazało się, że był to sąsiad Patryk.
-
Jak mogłeś?! - wykrzyczałam śmiejąc się. Skoczyłam na równe nogi i
pędem pobiegłam po węza ogrodowego i zaczęliśmy się lać wodą. Po
naszych wygłupach suszyliśmy się na hamaku.
- Głupek- i uderzyłam go w bok
- Oj tam chciałem ci umilić życie - zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać.
- Hahaha Patryk przestań!
- To za tego głupka - i nadal mnie łaskotał. Mało co nie spadliśmy z hamaka.
- Hahaha... co mam hahahah... zrobić żebyś przestał? hahah...
-Hmmm... no nie wiem...- i nadal mnie łaskotał
- No przestań! Błagam!! Zrobię wszystko co będziesz chciał - i w końcu przestał
- Wszystko?- zapytał i podniósł brew
- Tak, ale nie łaskocz mnie już- powiedziałam pewnie
Nie
zwróciłam uwagi a Patryk leżał nade mną i patrzył mi głęboko w oczy.Był
nachylony na niebezpieczną odległość. Coraz bardziej się przybliżał,
aż w końcu połączył nasze usta.Całował delikatnie i niepewnie pewnie bał
się, że mu ucieknę, ale w głębi duszy chciałam tego. Ten pocałunek był
długi i delikatny. Kiedy oderwaliśmy się od siebie on nadal był nade mną
złączył nasze czoła i głęboko patrzył mi w oczy. Po chwili powiedział::
- Ania... Kocham Cię- i znowu mnie pocałował
-
Ja ciebie też- i dałam mu całusa. Wiedziałam co mówię bo od dawna
bardzo mi sie podobał.A on po chwili to samo powiedział. (co on mi w
myślach czyta? :D )
-
Od bardzo dawna mi się podobasz. Chciałem ci powiedzieć, ale nie było
kiedy i okazji. - Przerwał na chwile i dalej powiedział- Co będziemy tu
siedzieć, chodźmy na spacer.
- Możemy, tylko zaczekaj idę się przebrać i idziemy.
Pobiegłam
szybko do domu, ubrałam białą bokserkę, krótkie spodenki i żółte
vans'y. Rozczesałam włosy i poprawiłam rozmazany makijaż. Wracając nie
mogłam uwierzyć w to co się przed kilkoma minutami wydarzyło.Przyszłam z
wielkim bananem na buzi i zapytałam:
- To co idziemy?
-
Jasne słońce. Chodźmy może na miasto- Wstał, złapał mnie za rękę i
poszliśmy. Spacerowaliśmy po rynku, posiedzieliśmy na ławce przy
fontannie. Nagle przypomniały mi się wakacje, Michał i posmutniałam.
Ciągle dręczyły mnie te wspomnienia z wyjazdu nad morze, ale w głębi
duszy tęskniłam za Michałem, za naszymi rozmowami, wygłupami.
- Co się stało kochanie? Nagle posmutniałaś.
- Nic się nie stało - i uśmiechnęłam się do niego niepewnie
- Nie cieszysz się, że jesteśmy razem?
- Ciesze się, cieszę. Jak ci coś takiego mogło przyjść do głowy?
- A było tak fajnie... Nie chce mi się nigdzie stąd ruszać...
- No chodź nie daj się prosić
- Ehhh... Gdzie?
- Niespodzianka - powiedział i uśmiechnął się cwaniacko
- Jak mi nie powiesz nigdzie nie idę.- wyprostowałam się, założyłam ręce i pokazałam mu język
-
Nie to nie - i sobie poszedł a ja nadal siedziałam na ławce. W końcu
się zlitowałam i poszłam za nim. W końcu krzyknęłam bo nie zauważył,
że idę:
-No zaczekaj! - dogoniłam go i kontynuowałam - pierwsze mówisz żebym szła a teraz mi uciekasz.
- Oooo księżniczka raczyła wstać i iść. Nie chciałaś iść to poszedłem...
- Jestem Ania a nie księżniczka - i pokazałam mu język
- Dobra a teraz zamknij oczy
Zrobiłam jak kazał i złapał mnie za rękę. Szliśmy bardzo długo. Cały czas zżerała mnie ciekawość gdzie on to mnie prowadzi.
-Mogę już otworzyć oczy??
- Nie, jeszcze kawałek
- Ehhhh... no kiedy ?- kontynuowałam
- Weź przestań bo nie zaprowadzę cię tam.
- Kurdeee.... no dobra- odpowiedziałam niechętnie.Po kilku minutach zatrzymaliśmy się.
-No dobra już możesz otworzyć oczy....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
no
hej wszystkim :* na początku chciałam przeprosić za tak długą
nieobecność.... ale teraz przynajmniej raz w tygodniu będą pojawiać się
kolejne części :) obiecuje :**
jako rekompensata w tym tygodniu dodam 3 albo 4 części :)
a
wgl jak wakacje mijają?? bo mi bardzo fajnie ostatnie dwa tygodnie na
mazurach :) a wy jak spędziliście te ostatnie 3 tygodnie i na reszte
tygodni jakie plany macie??? pozdrawiam :***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz