piątek, 24 października 2014

18. Spacer po Rzeszowie.

Kolejnego dnia:
Po przebudzeniu poczułam niosący się zapach kawy. Wstałam i udałam się w stronę kuchni. Tam zobaczyłam Piotrka przy kuchence.
-Cześć MAŁA
-Grrr, ja ci dam mała - zaśmiałam się- co na śniadanie?
-Dla ciebie nic- pokazał mi język
- Bardzo śmieszne... nie przyjdę na mecz 
-No dobra naleśniki z nutellą, za 10 minut będą gotowe
-Mmmm, pycha to ja idę się przebrać
Pobiegłam do walizki wyjęłam bieliznę, luźną bluzę z napisem "You Can Kiss My Ass Bitch", czarne rurki, prostownicę. Weszłam doi łazienki, przebrałam się, zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy. Kiedy wyszłam z łazienki przepadłam przez torbę treningową.
-Piotrek!- krzyknęłam a on wychylił głowę z kuchni
-Hmmm?- zaczął się śmiać gdy zobaczył mnie leżącą na podłodze.
-Co to ma być? Kiedy wychodziłam z łazienki nie było jej tu.
- Położyłem ją tam z przyzwyczajenia, nie pomyślałem, że taka sierota jak ty przepadnie przez to, jak można nie zauważyć takiej dużej torby?
-Piter, jak wstanę to ci zaraz przywalę tą torbą 
-Chodź na śniadanie a nie leż tam- pokazałam mu język i przyszłam do niego.
-Mmmm pycha, dzięki
-Nie ma za co, może pójdziesz ze mną na trening?
-Podziękuję, zostanę w mieszkaniu
-Jak chcesz... nie zmuszam.
-Na którą masz?
-Na 10 a co?
- Bo... jest 9.45
-O Fuck! Jak wrócę zabiorę cię na spacer a potem na mecz idziemy.
-Ok! paa 
-Pa Mała, smacznego.
-Ehh, dzięki- nie zdążyłam odpowiedzieć, usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwi. Po zjedzonym śniadaniu postanowiłam ogarnąć mieszkanie Piotrowi. Pozbierałam ubrania, wyniosłam brudne naczynia do kuchni, powycierałam kurze, na koniec wrzuciłam naczynia do zmywarki, odkurzyłam i umyłam podłogę. Po godzinie mieszkanie błyszczało. Zerknęłam do lodówki zobaczyłam tam oprócz światełka pomidory i śmietanę. Znalazłam makaron. Postawiłam na spaghetti. Kończyłam obiad kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwi.
-Cześć! - krzyknęłam i zerknęłam w stronę drzwi. Zobaczyłam Pita a zza niego wychylającego się Pencheva 
-No cześć
-Hej- powiedział niepewnie Nikolay
-Ania to jest Niko, Niko to moja kuzynka Ania
-A już myślałem, że dziewczyna - zaśmiał się, a my z Pitem spojrzeliśmy na Bułgara jak na głupka. 
-Miło mi- podałam siatkarzowi dłoń
-Ymm, Mała nie masz nic przeciwko?
-Ja? Skąd! To Twoje mieszkanie
-Yhmm... Stwierdziłem, że musisz kogoś poznać z klubu, zaprosiłem Niko bo się przyjaźnimy.
-Super - uśmiechnęłam się w ich stronę
-Co tak ładnie pachnie?
-Spaghetti bo nic innego się nie dało wyczarować z pustej lodówki
-Kurcze trzeba iść na zakupy, idę zanieść torbę, zaraz wracam
-Yhmm, ok
-Co cię sprowadza? -zapytał siatkarz
-Jak to powiedzieć... chciałam odwiedzić kuzyna i zmienić chociaż na chwilę środowisko- zaśmiałam sie
-Rozumiem- uśmiechnął się
-Ania! co to ma być?!- usłyszałam głos Piotrka z głębi mieszkania
-Ale co? - zapytałam kiedy przyszedł do kuchni
-Dlaczego posprzątałaś mi mieszkanie?
-Chodźcie chłopaki nakładam obiad- zignorowałam go
-Anka nie zmieniaj tematu
-No... po prostu  nudziło mi się, a przydałaby ci się ręka kobiety tu w mieszkaniu- pokazałam mu język
-Bardzo śmieszne, pogadamy sobie potem, teraz idziemy jeść, chodź Niko
-Może pójdę- powiedział niepewnie Penchev
-Co ty! Zrobiłam tyle jedzenia, że wystarczy dla wojska - zaśmiałam się - zostań proszę.
-No dobrze
-Super- uśmiechnęłam się
-Mmm, pycha świetnie gotujesz - rzekł Niko
- To tylko spaghetti, nic specjalnego.
-Gadasz głupoty.
-Było pyszne, dzięki Ania. Może pójdziemy na spacer? Pokażemy ci miasto
- Jasne z chęcią. - posprzątaliśmy po obiedzie, przebrałam się i wyszliśmy. Piotrek z Niko pokazali mi park, zamek i panoramę miasta.
-I jak ci się podoba?
-Piękne miasto, kurcze chyba będę tu stałym bywalcem- powiedziałam z bananem na twarzy.
- No mam nadzieję, że będziesz odwiedzać starego kuzyna.
- Może...
-Ej! Jakie może? hmm?
- Będę, będę- Pit spojrzał na zegarek
-Cholera... zagadlismy się a za pół godziny  musimy być na hali... chodźcie szybko - pobieglismy w stronę mieszkania, dobrze, że bylismy w okolicy. Przybiegliśmy po pięciu minutach.
-Widzimy sie na meczu! Pa Ania! - krzyknął Penchev
- Dobrze
Pod halą byliśmy 5 minut przed rozpoczęciem rozgrzewki, przed meczem.
-Ja lecę do szatni, a ty idź na trybuny
-Dobrze, idź bo się spóźnisz
Piotrek pobiegł w swoją stronę a ja skierowałam się w stronę trybun. Przypomniało mi się, że muszę sprawdzić telefon. Jak na złość nie mogłam go znaleść. Szukałam go nadal idąc, w pewnym momencie....


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
hej wszystkim :) zima idzie "wielkimi" krokami, w górach śnieg ^^  ten weekend zapowiada się świetnie :) jestem właśnie w Łodzi przyjechałam tu na weekend :) a jutro jadę do Bełchatowa na MECZ! ^^ Skrzaty grają z Politechniką Warszawską :) nie mogę się doczekać! :) uciekam, życzę miłego i słonecznego weekendu :* bay <3

poniedziałek, 20 października 2014

17. " Fajnie, że jesteś"

-No więc...
-No mów!
- Prezes poprosił mnie czy przyjadę z chłopakami na któryś wasz trening i zagramy sparing z wami, ale muszę z naszym trenerem i prezesem porozmawiać,
-Kurczeee, byłoby fajnie, co jemy?- zapytałam po wejściu do kuchni
- Zrobiłam spaghetti- powiedziała mama
-hej mamuś- pocałowałam rodzicielkę w policzek- Oooooo super, to idziemy umyć ręce i wracamy.- zjedliśmy obiad Piotrek spakował moją walizkę.
-Piotrusiu tylko mi jej tam pilnuj.
-Dobrze ciociu - zaśmiał się
-Mamoo nie mam 5-ciu lat, a poza tym to tylko weekend.
-No wiem, wiem. Dobra jedźcie już.
-Dzięki mamuś.
Kiedy wyjechaliśmy była 18.00. Całą drogę zastanawiałam się co ja tam będę robiła. Miałam przeczucie, że coś się tam  wydarzy. Trochę się obawiałam co będę robić sama w mieszkaniu kiedy Pit pójdzie na trening. Jechaliśmy już godzinę. Słuchałam muzyki przez słuchawki i myślałam co będziemy robić w weekend.
-Piotrek?
-Hmm?
- Co będziemy obić u ciebie? tam w Rzeszowie?
-No nie wiem, na pewno nudzić się nie będziesz. A może przyjdziesz jutro na mecz?
-To zależy z kim gracie- zaśmiałam się
-Ze Skrą gramy
- I ty mi to teraz mówisz? Kocham ten klub!
- No teraz a  co??? A tak w ogóle to myślałam, że za Asseco jesteś....
- Wybacz Piotruś, Skra skradła moje serce.- po chwili ciszy-  Kurde, byłeś u mnie w pokoju i nie zauważyłeś większości plakatów siatkarzy ze Skry?!
-Ty no faktycznie!- zaśmiał się
-Jasne, że przyjdę na mecz! Teraz nie będę mogła zasnąć.
Resztę drogi przejechaliśmy śmiejąc się. Cichy opowiedział chyba wszystkie anegdotki ze zgrupowań reprezentacyjnych lub klubowych. Powiem wam, że Piotrek wcale taki cichy nie jest  jak na niego mówią.
Kiedy przyjechaliśmy pod blok Nowakowskiego było grubo po 22. Zabraliśmy walizki i udaliśmy się do mieszkania, całe szczęście, że była winda bo nie wiem jakbym wyniosła swoją walizkę na PIĄTE piętro. Oczywiście zamiast od razu wejść do mieszkania, to Piotrek zapomniał gdzie włożył klucze. Szukał ich dobre 10 minut i do tego narobił strasznego hałasu. Przeszukał całą swoją torbę wysypując całą zawartość, a okazało się, że schował do małej kieszonki, żeby ich potem nie szukać. No myślałam, że zabije go na miejscu.
-Długo jeszcze?- zapytałam sfrustrowana, kiedy Piotrek mocował się z drzwiami.
-Już zapraszam- powiedział z ulgą. Wchodząc do mieszkania potknęłam się o buty treningowe Pita.
-Piotrek co to za burdel?- zapytałam z podniesionym głosem
-Cicho bo obudzisz sąsiadów.
-Ok, co to tornado przeszło przez twoje mieszkanie?
-Przecież posprzątałem jak wyjeżdżałem i tak jest jak wychodziłem.
- Skarpetki walające się po korytarzu, koszulki treningowe na sofie i  kubki na stole nazywasz posprzątanym? Aż się boję wejść do kuchni...
-Ojj no przestań, nie jest tak źle...
-Dobra nie drążmy tematu. Idę się umyć, a ty mi przygotuj miejsce do spania, proooooszę- zrobiłam maślane oczka
-Ok idź, idź przygotuję
-Dzięki- pobiegłam do walizki wyjęłam piżamę, kosmetyczkę i zapytałam - A gdzie masz łazienkę?
- Drugie drzwi na prawo, tam w półce są świeże ręczniki.
-Dziękuję- Udałam się w stronę łazienki. Tam o dziwo było czysto, zaśmiałam się pod nosem z tejże sytuacji. Wzięłam szybki prysznic, bo byłam strasznie wykończona po długiej podróży i treningu. Po otworzeniu drzwi łazienkowych zastałam Cichego opierającego się o ścianę.
-Długo jeszcze będziesz podpierał tą ścianę? Przecież ci się nie zwali na głowę.
-Bardzo śmieszne, czekałem, aż wyjdziesz. Myślałem, że się tam utopiłaś.
-Taaa.... pod prysznicem...
-Tutaj masz przygotowane łoże o pani- zaśmiał się i wskazał drzwi.
-Dziękuję mój lokaju
-Dobra dość tych żartów, jak chcesz coś zjeść jeszcze zaczekaj na mnie i coś wykombinujemy.
-Nie jestem głodna, idę spać. Dobranoc.
-Dobranoc mała- pokazał mi język i zamknął za sobą szybko drzwi
-Ciesz się, że zdążyłeś bo nie wiem co bym ci zrobiła
-Nie boję się ciebie MAŁA, hahahaha
Kopnęłam w drzwi i skierowałam się do mojego tymczasowego pokoju. Tam zastałam duże łóżko które z pewnością pomieści dwie osoby, z szafeczkami nocnymi po obu stronach. Ściany były pomalowane na odcienie pomarańczy  a meble były ciemno brązowe, wręcz czarne. Na komodzie stał duży telewizor, a obok niego kubek z herbatą i karteczka a na niej:

" Herbatka dla świetnej rozgrywającej :P
Fajnie, że jesteś :) 
Dobranoc MAŁA :P " 

Uśmiechnęłam się kiedy ją przeczytałam, zabrałam kubek z ciepłym napojem usiadłam na łóżku, rozejrzałam się po pokoju i dopiero teraz zauważyłam ten piękny widok na miasto. Podeszłam do niego, upiłam łyk herbaty i szepnęłam do siebie
-Zielona, pamiętał
Tak od dzieciństwa piłam zieloną herbatę uwielbiałam ją. Kiedy wypiłam napój napisałam sms do Piotra bo nie chciało mi się już iść do niego i podziękować, a penie już śpi. Treść sms-a wyglądała tak:

" Dziękuję za herbatkę :*  pamiętałeś o zielonej :)  
Tak się cieszę, że tu jestem. 
Jaka tam ze mnie rozgrywająca :P 
Dobranoc WIELKOLUDZIE xD " 

Zgasiłam światło i poszłam spać. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
cześć wam :) od dziś zaczyna się trochę dziać :) a w następnym będzie się dopiero działo :D dobra nie zdradzam :) komentujcie :) motywujecie mnie przez to :)  

sobota, 11 października 2014

16. Trochę nerwów

-Dzień dobry-Powiedziałam niepewnie
-Pani Anna Nowakowska i...- prezes przerwał kiedy zobaczył Pita za mną-Piotr Nowakowski?! - zdziwił się-Co pan tutaj robi? Jesteście rodzeństwem?
-Nie, kuzynostwem- powiedział siatkarz z lekkim rozśmieszeniem
-Przyszedł tutaj ze mną, żeby mnie wesprzeć. Może zostać?- zapytałam
-Oczywiście! Usiądźcie i przejdźmy do sedna hmm.... - popatrzył na jakieś kartki które otrzymał od trenera. Zerknęłam niepewnie na  Piotra a on uśmiechnął się w moją stronę.
-Ania bardzo dobrze gra na rozegraniu, świetne krótkie, mogłaby zostać profesjonalną siatkarką. Myślę, że byłaby świetna jak dla nas, prezesie.
-Hmm.... Nieprawdopodobne.... -nastała cisza- Panie Mariuszu proszę na słowo. - wyszli za drzwi

Na korytarzu

-Panie Mariuszu wtedy kiedy przyszła ta dziewczyna na trening próbny przyszedłem tam, usiadłem żeby mnie nie było widać i obserwowałem ją, ta dziewczyna się tu zmarnuje... wie pan o co mi chodzi... musimy jej znaleźć lepszy klub...
-Miałem to panu właśnie powiedzieć, że ona jest świetna... przed nią świetlana przyszłość... tylko kto teraz przyjmie zawodniczkę w połowie sezonu?
- Zróbmy tak, damy jej umowę na jeden sezon, na razie będzie u nas grać a jak znajdziemy klub i wtedy zakończymy z nią współpracę jeśli będzie chciała.
- Jestem za, a teraz wróćmy bo się pewnie denerwuje....

W biurze

-Piotrek coś jest nie tak...-powiedziałam nerwowo
-Dlaczego tak myślisz???
-Wyszli i długo ich nie ma... może się nie dostałam i nie wiedzą jak mi to powiedzieć??- panikowałam
- Nie na pewno nie- odpowiedział spokojnie a w tym samym momencie otworzyły się drzwi. Odetchnęłam głęboko i czekałam na wiadomość.
-Przepraszamy, że musieliście tyle czekać, ale mamy dobrą wiadomość.- odetchnęłam z ulgą- Panie Mariuszu proszę podać umowę, na początek sezon, jeśli spodoba się nam pani i będziemy mieli dobre wyniki to przedłużymy umowę.
-Dziękuję to dla mnie naprawdę ważne. Bardzo się cieszę.Dziękuję za szansę. Nie zawiedzie się pan na mnie.  - powiedziałam szczęśliwa.
- Proszę podpisać tutaj.- podpisałam się, prezes wstał podał mi rękę- witamy w klubie, w przyszłym tygodniu dostanie pani wszystko z logiem klubu. Dobrze a teraz proszę iść przygotować się do treningu A pan- zwrócił się do Cichego-  czy mógłby na chwilkę zostać?
-Jasne nie ma sprawy- ja pobiegłam do szatni.

Piotrek 

Kiedy Ania wyszła prezes zaczął
-Mam do pana wielką prośbę
-Zamieniam się w słuch - powiedziałem spokojnie
-Ania jest świetna, ona się tutaj zmarnuje...
-Do czego pan zmierza??- zapytałem już trochę się denerwując
- Proszę zobaczyć na statystyki- podał mi kartki, byłem zdziwiony. Ona na prawdę jest świetna, muszę ją zobaczyć jak gra - Czy mógłby pan porozmawiać u siebie w klubie z trenerem dziewcząt o pani Ani? Jest za dobra żeby tutaj grać. Taki talent nie może się zmarnować. Widziałem jak gra, jest niesamowita. I jeszcze jedno czy moglibyście przyjechać całym klubem i zagrać z dziewczynami mały sparing?
-Dobrze porozmawiam z nim, czy mógłbym dostać do pana numer gdybym coś wiedział?
-Nie ma sprawy- podał mi karteczkę z numerem pożegnałem się i poszedłem obejrzeć jak moja kuzyneczka gra.

W tym samym czasie

Otworzyłam drzwi
-O Ania! - wszystkie krzyknęły.
-I jak dostałaś umowę?
-Jakby to powiedzieć... - spuściłam głowę. Udawałam, że chce mi się płakać. Nastała chwila ciszy
- Dostałam się! -- nagle skoczyłam
-Osz ty! - dziewczyny zaczęły się śmiać - Witaj w drużynie
Byłam szczęśliwa, że się dostałam. Podczas treningu Pit siedział na trybunach, ale usiadł tak, że tylko ja go widziałam. Starałam się jak mogłam. Ale zastanawiało mnie jedno, dlaczego prezes chciał żeby Piotrek został. No trudno, może mi powie albo zapytam. Trener bardzo nas pochwalił i pobiegłyśmy do szatni
-Byłaś świetna - powiedziała nasza kapitan
-Dziękuję
-Jest piątek, weekend się zaczął może jakąś imprezkę?- zapytała jedna z dziewczyn
-No jasne! - krzyknęły wszystkie
-Świetny pomysł powiedziała- Zocha kapitan
-Ja... Ja muszę odmówić- powiedziałam
-Czemu?
-Wyjeżdżam na weekend do Rzeszowa
- Ooooo jak fajnie. Nie no jedź nie ma sprawy, przecież się nie obrazimy.
-Dzięki- uśmiechnęłam się w ich stronę- A teraz uciekam bo dziś już jadę, miłej zabawy!
-Dzięki tobie też!
Wybiegłam pierwsza z hali, nie chciałam, żeby ktoś zobaczył, że znam Piotrka Nowakowskiego. Kiedy zobaczyłam samochód Pita szybko wsiadłam i milczałam
-Yyyy cześć?
-No hej- odpowiedziałam. Cichy popatrzył na mnie jak na głupka, ale olałam to.
- To idziemy coś zjeść? Czy jedziemy do domu i wyjeżdżamy?
- Ja myślę, że zjemy w domu i jedziemy bo późno się robi.
-Dobra to jedziemy.
Bardzo ciekawiło mnie co prezes mu powiedział. W końcu nie wytrzymałam:
-Mam zapytanie.
-Jakie?
-Co prezes ci powiedział jak wyszłam?
-Ale nikomu nie powiesz???
-Słowo żołnierza.- zaśmiałam się
- No więc....



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No hej wam!!!  przepraszam, że długo nie pisałam, ale brak weny.... ;) dzięki Magdzie i jeszcze jednej OSOBIE <3 mnie natchnęło dzięki miśki <3 dziś dłuższy rozdział :)
jak po pierwszym miesiącu nauki??? u mnie nawet spoko :)
+Liga się zaczęła jak obstawiacie tabelę końcową??? hahaha :D wiem, ale wybiegam w przyszłość :)
no nic lecem :* papatki <3