poniedziałek, 8 września 2014

13. To niemożliwe.

Kiedy weszłam, zamarłam...
-Co ty tu robisz? Przypomniałeś sobie o nas? - powiedziałam z ironią
-Ania! - powiedziałam mama
- no co??? taka prawda....
-Cześć Aniu- podszedł i mnie przytulił odwzajemniłam uścisk bo bardzo za nim tęskniłam- wiesz... cały czas o was pamiętałem, ale jak widzisz miałem dużo wyjazdów i nie miałem jak przyjechać. Przepraszam cię za to.
- Ja to rozumiem to twoja praca... ale nie dzwoniłeś, nie wysłałeś nawet ani jednego sms.... martwiłam się....
bardzo za tobą tęskniłam.... teraz już nie jest jak dawniej....- powiedziałam smutno. Tak kiedyś bardzo byliśmy zżyci, nie odstępowaliśmy się na krok kiedy się widywaliśmy. Robiliśmy wszystko. To Piotrek zaraził mnie siatkówką. Dzięki niemu zawdzięczam te sukcesy. Zawsze miałam w nim oparcie. Zawsze mnie wspierał, ale do czasu. Do czasu kiedy się przeniósł do Rzeszowa. Wtedy kontakt się urwał. Pisał rzadko albo w ogóle od ostatniego sms minęło prawie 2 lata.... 
- Ja też tęskniłem nawet nie wiesz jak bardzo. Chciałem napisać bardzo często miałem wysłać sms, ale nie wysyłałem bo nie wiedziałem jak zareagujesz.... - odpowiedział niepewnie 
- Teraz już nie mam ci tego za złe. Chciałeś się rozwijać a ja nie mogłam ci tego utrudniać, zrozumiałam to dopiero niedawno. Ciesze się, że jesteś tak wspaniałym siatkarzem. Świetnie grałeś na Lidze Światowej - uśmiechnęłam się szczerze- i gratuluję wygranej. Kibicowałam ci z trybun. 
-Wiedziałem! Tak myślałem!- prawie krzyknął 
-Co???
-Bo na którymś z meczy spojrzałem w trybuny i zobaczyłem znajomą twarz, ale pomyślałem, że mam przewidzenia i olałem to a ty jednak byłaś. Czemu nie podeszłaś???- tym razem zapytał smutno
-Bo pomyślałam, że nie chcesz mnie znać i widzieć- powiedziałam poważenie a Pit spojrzał na mnie wielkimi oczami.- nie no żartuję stwierdziłam, że nie będę się pchać w ten tłum pomiędzy te "wasze" hotki - zaśmiałam się 
-Bardzo śmieszne.... nie wiesz jak to jest.... - powiedział lekko zły. Uwielbiałam się  z nim droczyć i uwielbiałam jak robi tą śmieszną minę jak się złości.- Dobra a teraz zmiana tematu. Do jakiej szkoły się dostałaś?
-Do logistyka, klasa mundurowa.
-Mmmmmm za mundurem chłopaki sznurem- powiedział poruszając brwiami
-Bardzo śmieszne....- powiedziałam z ironią. I nasz Piotruś się odgryzł za tamto. Zmienił się w tym Rzeszowie. nigdy taki nie był.
-Widzę, że się zmieniłeś w tym Rzeszowie... kto ma na ciebie taki wpływ???- próbowałam zmienić temat. Ale na marne.
- No co??? A nie? Pewnie za tobą cały czas się chłopaki uganiają.- zaśmiał się ale dla mnie to nie było śmieszne.- No jak to kto ma na mnie taki wpływ??? Igła i spółka.- powiedział żartobliwie
-Mógłbyś przestać z tymi chłopakami- lekko uniosłam głos.
-No ok... spoko. Nie denerwuj się. Chodź na spacer pogadamy bo widzę, że coś cię dręczy....
- To może do mnie do pokoju nie mam ochoty na spacer....- złapałam go za rękę i zaprowadziłam do pokoju.
-No, no, no, Ania!
-Co?
-Nie wiedziałem, że jesteś aż tak wielką fanką siatkówki.
-Przecież to oczywiste mam kuzyna siatkarza - a potem dodałam trochę ciszej żeby Cichy nie usłyszał- i też sama trenuje.
- Dalej trenujesz?- no i masz...usłyszał kurdeeee....- Ooooo to fajnie musisz do nas wpaść do klubu pograć.
-Tak planuję nadal trenować. Dziś nawet byłam w miejscowym klubie na próbnym treningu, ale nie mów nikomu bo to nie jest jeszcze pewne. A co do gry z wami odmówię, jeszcze mnie tam połamiecie.
-Nikomu nie powiem. Będziemy się starać nic ci nie zrobić. No nie daj się prosić.
-Piotrek proszę nie. Zobaczę, może kiedyś....
-Dobrze, a powiedz mi co się stało, że chodzisz smutna i co masz na ręce?! Cięłaś się?!
Zsunęłam rękaw i odwróciłam się w stronę okna. Poczułam jak spływa mi pojedyncza łza. Cichy podszedł i przytulił mnie od tyłu.
-Hej mała co jest??? Stało się coś?? Co albo kto był przyczyną tego, że się cięłaś?-milczałam- dobrze nie musisz teraz mówić jeśli będziesz chciała powiesz mi kiedyś tam. - pokiwałam głową- To może coś pooglądamy???
-Chciałabym, ale ty chyba dziś wracasz....



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
hej wszystkim. Chciałam was poinformować, że to chyba ostatni rozdział  na tej stronie.... :'(  zmuszacie mnie do tego żebym\ bloga usunęła..... :( bardzo się z nim zżyłam, ale nie mam wyjścia.... :( chyba, że stanie się cud i przynajmniej będą 4 komentarze.... to pomyślę nad tym alby pisać dalej.... jeśli usunę bloga, to i tak będę kontynuować opowiadanie chociażby dla siebie i kilku bliskich osób, bo widzę, że wam się nie podoba  a im tak. Będzie wtedy to moje pierwsze i ostatnie opowiadanie jakie kiedykolwiek napisałam..... dziękuję za uwagę i do widzenia jak na razie.... :( 

1 komentarz:

  1. Dlaczego mam nadzieje że będziesz dla mnie i innych jeszcze pisać :)

    OdpowiedzUsuń