Kiedy wstałam ubrałam mundur, zrobiłam lekki makijaż, wyprostowałam włosy i spięłam w wysoki kucyk. Wychodząc z łazienki minęłam zaspanego Pita, a ten zatrzymał się przetarł oczy i nie mógł uwierzyć w to, że miałam ubrany mundur. A ja się zaśmiałam.
-Ania ja myślałem, że ty żartowałaś z tym mundurem....- Obróciłam się wokół własnej osi i powiedziałam
-Jak widać nie - i pokazałam mu język
-Świetnie w nim wyglądasz, pasuje ci
-Dziękuję - Uśmiechnęłam się zawstydzona
-Może zawiozę cie do szkoły???
-Uuuu fajnie, to zjemy śniadanie i możemy jechać
Zjedliśmy śniadanie, porozmawialiśmy trochę:
-Co będziesz robił jak ja będę w szkole?
- Nie wiem może. Pójdę na miasto, dawno tam nie byłem .
- Yhm, ok tylko uważaj żeby cię jakieś hotki nie porozrywały bo nie będzie miał kto wrócić do Rzeszowa
- Bardzo śmieszne...
- Pomyśl sobie co byś miał na nagrobku napisane "Zginął śmiercią tragiczną. Porozrywany przez hotki z Wadowic" - zaczęłam się śmiać a Piotrek razem ze mną
- A o której kończysz? To przyjadę po ciebie
-O 14.15 a na 15.00 muszę być u prezesa
- Dobra, to jedziemy bo już późno
W szkole byłam 5 minut przed dzwonkiem, spotkałam Magdę i zapytałam
-Hej, co teraz mamy???
-Zajęcia wojskowe i musztrę- powiedziała z błyskiem w oczach, ona uwielbia wojskowe i ogólnie wojsko
- Ooo to fajnie, a gdzie Rutka???
-Tu jestem - i pocałowała mnie w policzek- a z kim to przyjechałaś???
- Z kuzynem a co??? Ciekawska ???
-Ładny? Samotny? Znam go?
- Ładny,samotny i jeśli byś była spostrzegawcza to byś znała, dużo ludzi go zna, ale nie mieszka tu więc przykro mi- odpowiedziałam tajemniczo
-Aaaaa szkoda- udawała smutną
- Dobra ja spadam na wojskowe a ty leć na fryzjerskie moja fryzjereczko
Wojskowe i reszta lekcji strasznie szybo mi minęły, kiedy wyszłam z sali poszłam pożegnać się z Tutą
-Może wpadniesz do mnie na weekend?-zapytała
-Wiesz... chętnie, ale wyjeżdżam na weekend.Może innym razem, wybacz. Lecę bo już dziś wyjeżdżam a jestem jeszcze umówiona, pa - pocałowałam ją w policzek i wyszłam
Przed szkołą czekał na mnie Pit, wsiadłam do samochodu i powiedziałam
- Co wyrośnięte dziecko robiło jak mnie nie było??? przeżyłeś???
-Bardzo śmieszne- powiedział z ironią w głosie
-Nie zgubiłeś się?? Ty żyjesz - zaczęłam się śmiać przypominać sobie poranek kiedy zawoził mnie do szkoły
-No nie wiem czy pamiętasz, ale ja tu się po części wychowałem. Tak żyje nigdzie sie nie ruszałem z domu bo nie miałem obstawy czyli ciebie- zaśmiał się
-Oj no tak, ale nie wiesz, że ze starością przychodzi też skleroza? Więc nie wiem jak z Tobą- powiedziałam żartobliwie. Pit popatrzył na mnie "z byka" i powiedział
-To idziesz dziś sama do prezesa?
-Ojjj... Piotruś przestań ja żartowałam
-No ok, co powiesz na obiad?
-Jestem strasznie głodna
Pojechaliśmy do restauracji niedaleko hali, tam gdzie zobaczyłam tego zdrajce z jego nową zabaweczką. Wchodząc Piotrek rozdał kilka autografów, usiedliśmy w kącie żeby nikt nam nie przeszkadzał. Kiedy złożyliśmy zamówienie Cichy zapytał:
-Denerwujesz się?
-Nie.
-Wcale. Widzę jak ci ręce chodzą.
-Zdaje ci się.
-Jasne...- spojrzałam przez okno, na tą ławkę gdzie ich ostatnio widziałam. Spuściłam głowę. W momencie zmienił mi się humor.
-Słucham
-Hm? Ale, że o co chodziłam.- udałam, że nie wiem o co chodzi
-Widzę, że coś jest nie tak.
-To jest skomplikowane- odpowiedziałam zdenerwowana
-Mamy czas- powiedział spokojnie
-Nie chce o tym gadać...- kiedy przypomniałam sobie to wszystko zbierało mi się na płacz
-Słuchaj, jak się wygadasz będziesz się lepiej czuć
-Ale...- przerwałam, może powinien wiedzieć?? Widać, że martwi się o mnie-No dobra, ale zachowasz to dla siebie, ok?
-Jane- Powiedziałam mu wszystko. Wysłuchał mnie, doradził i pocieszył kiedy zaczęłam płakać. Naprawdę mi go brakowało. Wiedziałam, że mogłam z nim szczerze porozmawiać. Kiedy zjedliśmy siatkarz zerknął na zegarek.
-Chodź bo się spóźnisz na spotkanie.
-Ale wejdziesz tam ze mną?
-Tak. Nie bój się, na pewno się dostaniesz. Masz we krwi siatkówkę. W twoich żyłach płynie krew wojownika. Nawet jeśli byś się nie dostała to obiecaj mi, że się nie poddasz i będziesz walczyła za rok.
-I promise.
-No a teraz ruchy, ruchy bo czas leci.
Kiedy przyszliśmy pod drzwi, strasznie się bałam, ale Piotrek mnie "wciągnął" do biura prezesa.
-Dzień dobry - powiedziałam niepewnie....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
hej jak tam??? Proszę komentujcie ;) to dla mnie wiele znaczy a na dzień dzisiejszy na 14 rozdziałów jest tylko 5 komentarzy.... A teraz z innej beczki :) POLACY SĄ DALEJ W GRZE!! <3 #GoPoland Jesteśmy na 1 MIEJSCU w tabeli i jutro gramy z Niemcami :) myślę, że damy radę :) DO BOJU POLSKO!!!!! <3
na koniec chciałabym podziękować Magdzie bo zgodziła się napisać część tego rozdziału :) dzięki Magda :*
Super :3 ^^ czekam na następny !
OdpowiedzUsuńElegancooo !! To kiedy nowa część? Przynieś zeszyt na pon to znowu coś dodam od siebie :D Nie ma za co my "Pisarki" musimy sobie pomagać :*
OdpowiedzUsuńProfeska ;) Czekam na kolejny i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńWygrała z najtrudniejszym przeciwnikiem. Wygrała z rakiem. Teraz jest niczym heros, jednak czegoś jej brakuje...
http://secrets-of-mylife.blogspot.com/
Zapraszam !!!
Bardzo ładne
OdpowiedzUsuń