poniedziałek, 15 września 2014

14. Zapowiada się ciekawie.

-Chciałabym, ale ty chyba dziś wracasz....
-Nieee, jutro wracam dostaliśmy dwa dni wolnego. - uśmiechnął się do mnie - A propo wolnego, nie wiesz gdzie jest jakiś hotel żebym mógł się zatrzymać na noc???
-Wiem, ale ci nie powiem.-  rzekłam i pokazałam mu język- nie będziesz spał po jakiś hotelach, śpisz u nas, w końcu jesteśmy rodziną.  - powiedziałam stanowczo.
-Ale na pewno?? Nie chce się wam zwalać na głowę i w ogóle...
-Piter! nie wkurzaj mnie! zostajesz koniec i kropka! - prawie się wydarłam na niego- A tak w ogóle fajnie, że przyjechałeś- i przytuliłam go
Postanowiliśmy wreszcie oglądnąć jakiś film, padło na "Kac Vegas". Bardzo się uśmialiśmy, w pewnym momencie musiałam iść po chusteczki bo popłakaliśmy się ze śmiechu. Cieszyłam się, że Piotrek przyjechał, przypomniałam sobie jak spędzaliśmy kiedyś ze sobą czas. Dobrze się czułam w jego towarzystwie i nadal tak jest, szkoda, że jutro musi wyjeżdżać.... musimy jeszcze mile spędzić te ostatnie chwile. Przypomniałam sobie, że muszę iść jutro do prezesa i dowiem się czy jestem przyjęta.... może Piotrek ze mną pójdzie i doda otuchy. Warto spróbować, więc zaczęłam :
-Piotruuuuś
-Hmmmm??? co będziesz chciała???
- A czemu bym miała od razu coś chcieć???- zapytałam
- Bo pamiętam, że kiedyś jak przedłużałaś i zdrabniałaś moje imię to zawsze coś chciałaś- zaśmiał się
- No dobra, możesz ze mną jutro jechać na trening, ale przed tym iść do prezesa bo ma mi powiedzieć czy się dostałam. Boje się sama iść, a nikogo więcej o to nie poproszę bo tylko ty wiesz....
- Wiedziałem - zaśmiał się - no jasne, że pojadę słońce, chętnie wesprę  - i uśmiechnął się w moją stronę- To nawet twoja mama o tym nie wie???
-No... nie... bo wątpię, żeby mi pozwoliła na te treningi....
-No tak, ale kiedyś się w końcu dowie....
-No nie wiem...
-Powiem tak: lepiej żeby wcześniej wiedziała i  sobie to przemyślała niż żeby się dowiedziała od obcej osoby czy coś....
-Powiem jej jak będę wszystko wiedzieć 
-Ania jutro piątek może pojedziesz ze  mną do Rzeszowa na weekend??- zapytał niepewnie 
- No i co ja tam będę tam robić? Nikogo tam nie znam.... Piotrek podziękuję.... 
-Jak to nie??? Mnie znasz a to już dużo- zaśmiał się- a poza tym odpoczniesz od tego otoczenia i w ogóle...
-No nie wiem.... może masz rację.... nie chce widzieć pewnej osoby po tym wszystkim co mi zrobił.... 
-Ania co jest? - zapytał przerażony
- Nic nie ważne opowiem kiedy indziej a teraz lecę do mamy zapytać czy mogę jechać do Rzeszowa bo trochę zmian mi się przyda, przemyślę co i jak - wyszłam z pokoju
Zeszłam na dół znalazłam mamę i niepewnie zapytałam:
-Mama, mogę jechać z Piotrkiem do Rzeszowa na weekend?? Chciałabym odpocząć trochę od tego miejsca i osób z nim związanych... i chce sobie co nie co przemyśleć...
-Aniu co się stało???
Poczułam jak spływa mi pojedyncza łza.
-Patryk mnie zdradził, zabawił się mną.... - pociągnęłam nosem i dalej mówiłam- Nigdy mnie ni kochał, mamo...- rozpłakałam się a Agata podeszła i mnie przytuliła
-Ciii spokojnie, nie płacz. - przerwała- tak mi przykro skarbie, nie daruje mu tego, że skrzywdził moją córeczkę. Jasne, że możesz jechać- Pocałowała mnie w czubek głowy
-Dziękuję- Przytuliłam się do mamy mocniej- To może ja się dziś spakuję, bo jutro późno wracam ze szkoły i jak wrócę to Piotrek będzie chciał jechać bo w sobotę rano ma już trening.
-Dobrze to leć się pakować- uśmiechnęła się 
Pobiegłam do pokoju, a kiedy tam weszłam rozczulił mnie widok jaki tam zastałam. Pit bawił się z moją młodszą siostrą, będzie wspaniałym ojcem. Kiedy "dzieciaki" się bawiły ja postanowiłam się pakować, wyciągnęłam walizkę i wrzucałam wszystkie potrzebne rzeczy. Wrzuciłam na w razie czego strój treningowy bo nigdy nic nie wiadomo co Pit wymyśli. 
- Co robisz??- zapytała Juss
-Pakuję się a co?
-Zostawiasz mnie? -zapytała smutno a Cichy się przyglądał 
-Nie no co ty słoneczko- zaśmiałam się- jadę do Piotrusia na weekend spędzić z nim trochę czasu bo dawno się z nim nie widziałam.
-A mnie nie zapytałaś czy możesz jechać- powiedziała stanowczo a ja z Nowakowskim zaśmiałam i zapytałam:
-Justyś...
-Słucham???- zapytała udając mamę, a Pit chichotał w kącie
-Mogę jechać z Piotrkiem do Rzeszowa na weekend?? 
-Jaki jest tego powód?- zapytała, ale  pomału nie wytrzymywałam
-Ej mała! nie zapędzaj się tak! - uspokoiłam się kiedy pokazała mi palec wskazujący grożąc mi jak to mają zazwyczaj rodzice robić. Piotrek w tym momencie wybuchł niepohamowanym śmiechem.- Justysiu jadę go odwiedzić i posiedzieć z nim, żeby mu smutno nie było 
-Jeśli musisz jechać,,,, to jedź - powiedziała na odczepnego i wyszła z pokoju a Piotrek dalej się śmiał aż w końcu dostał ode mnie poduszką
-Ej! za co to???- zapytał przez śmiech
- Za to, że się śmiejesz... a tak w ogóle nie wiem skąd ona takie rzeczy bierze... 
- Hahahahahaahaha cała Nowakowska - i dalej się śmiał
- To nie jest śmieszne, jak dalej będziesz się śmiał to nigdzie nie jadę- i w tym momencie przestał
- No nie żartuj.... i tak pojedziesz - pokazał mi język
- kurde za dobrze mnie znasz 
-Pomóc ci? - zapytał
- Nie, już kończę
Kiedy skończyłam się pakować poszliśmy z Piotrkiem coś zjeść na kolację, potem jak to się mówi myju, paciorek i spać. Tak też zrobiliśmy, miałam na 11.45 więc mogłam sobie pospać. 





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

hej... dłużej nie mogłam.... za bardzo mnie do tego ciągnie, żeby wam przesyłać kolejne rozdziały a poza tym przekonały mnie dwie osoby do tego żebym nadal to robiła i to właśnie im dedykuję ten rozdział <3 dziękuję dziewczyny za wsparcie :* Kocham <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz